Mój dobry dzień

    Ten poranek nie zapowiadał się nadzwyczajnie, jak zawsze słyszałam świergot ptaków i śmiechy dzieci. Jak co dzień wychyliłam się za okno mojego domu sprawdzić, kto dziś z moich znajomych tam jest. O dziwo widziałam tam tylko sąsiadów i dziwny obiekt na szczycie supermarketu.

    Przypominał on mini odkurzacz, zamiast nosa miał tubę od odkurzacza, uszy miał na szczęście normalne, twarz miał okrągłą i plastikową, która podchodziła pod kolor biało-szary. Nagłym trafem odkurzacz przejrzyście zaświecił na fioletowo. Jedną taką sytuacją życie moje i mieszkańców zmieniło się na lepsze. Dzieci zaczęły pomagać starszym osobom i nie tylko starszym, bo nawet i młodszym, zaczęli używać zwrotów, jak: dziękuję, przepraszam, proszę. Nawet w sobie zauważyłam zmianę! Zaczęłam być milsza dla wszystkich. Z moich rozmów i nie tylko moich, zaczęły znikać złe słowa, plotki i naśmiewanie się z kogoś.

    Dzień po dniu mieszkańcy zaczęli używać miłych gestów, dobrych słów, zaczęli nawet pomagać nieznajomym!

        Dziwnego obiektu już nie było na górze supermarketu, ale cud pozostał z nami.


Autor: L.K. (5a)

Popularne posty z tego bloga

O akceptacji słów kilka

No bo na szczycie jestem już

Nigdy nie wiesz co się wydarzy

11 Papierowych Serc

Psie tarapaty w ujęciu Kasi

O przyjaźni w tomach

Szpital + dom = przygody

„Alola Amour” oczami M.G.

Czy autor może czytać nam w głowie?

Kiedy nadchodzi tsunami...